Dbaj o siebie cały czas a nie tylko od święta + instrukcja na pół hybrydę

Ładny i schludny wygląd to atut każdej z nas. Lubimy czuć się zadbane i piękne. Jak to zrobić żeby cały czas wyglądać dobrze?
Wbrew pozorom to chyba nie jest takie trudne. Nie trzeba nakładać na siebie tony kosmetyków i malować się jak lalka Barbie. To jest nawet odrzucające, zbyt mocny makijaż, który zamienia twarz w sztuczną maskę. Zarówno mi, jak i mojemu mężowi nie podobają się takie kobiety. Naturalność jest najpiękniejszym atutem kobiety. Oczywiście można zrobić delikatny makijaż dla podkreślenia rzęs czy ust, ale moim zdaniem nakładania tony podkładu żeby ukryć niedoskonałości mija się totalnie z celem. Niedoskonałości też są wpisane w naszą naturę, nie jesteśmy w stanie ich uniknąć. Wystarczy zachować podstawowe zasady higieny i pielęgnacji i bez przyjmowania leków (chemii) można mieć ładną, naturalną cerę, która dłużej będzie nam służyła.
Zastanawiam się czasami jak takie „tapeciary” pokazują się swoim mężom. Czy śpią też w makijażu? Przecież często bez pomocy chemikaliów wyglądają zupełnie inaczej. A ile czasu trzeba zmarnować żeby się „wypindrzyć”. Niektóre kobiety wstają o 5 rano żeby spędzić bite 2 godziny w łazience i przygotować się do wyjścia, czasami takiego krótkiego, trwającego 5 minut, np. wyjście do sklepu. Nie potrafię tak. Za bardzo lubię spać 
Ale czy to znaczy żeby nic nie robić?
W żadnym wypadku. Żeby wyglądać schludnie i naturalnie wystarczy każdego ranka poświęcić ok. 15 minut, (chyba, że chcemy jeszcze jakoś specjalnie układać włosy – dla mnie najlepsze są rozpuszczone lub związane w kucyk). I dodatkowo na bieżąco dbać o „zarastające” części ciała. O nie zajmuje aż tak dużo czasu. Ja osobiście od czasu do czasu urządzam sobie domowe spa. Relaksująca kąpiel w wannie z ciepłą wodą i pachnącym płynem z dużą ilością piany. Potem moczenie stóp w wodzie z solą morską, delikatne piłowanie naskórka (raz na rok chodzę na pedicure), krem zmiękczający i lekkie nawilżanie całego ciała balsamami. Moim zdaniem w zupełności wystarczy. Pomijam tutaj czynności codzienne, czyli oczyszczanie twarzy (płyn micelarny, żel oczyszczający, tonik i lekki krem polecam moją ulubioną serię dr Ireny Eris) i smarowanie włosów olejkiem arganowym po każdym myciu (o olejku pisałam tutaj).

Mówi się, że paznokcie są wizytówką kobiety. Faktycznie, ładne i zadbane wyglądają dużo lepiej niż jakieś poobgryzane czy połamane. Odkryłam ostatnio bardzo prosty sposób na dość trwały kolor, który pozwala na wykorzystanie starych lakierów. Tzw. pół hybryda. Jak ją wykonać?
  1. Wystarczy zainwestować w lampę uv i utwardzający Top Coat. Są teraz dostępne małe, zgrabne modele lamp, w przystępnych cenach, np. na Aliexepress czy okazyjnie  w Rossmanie lub Lidlu.
  2. Kolejny krok to wybranie ulubionego koloru lakieru z tych, które mamy w domu i pomalowanie paznokci.
  3. Pod ciemne kolory dobrze nałożyć ochronną bazę, która chroni płytkę przed odbarwieniem się. Pod jasne też polecam, ochronnie
  4. Kiedy lakier wyschnie utwardzamy top coatem i lampą.

Nic nie trzeba piłować, chyba, że mamy jakieś resztki starego lakieru. A kiedy kolor nam się znudzi, zmyjemy go zwykłym zmywaczem do paznokci.

Wydaje mi się, że taka pielęgnacja wystarczy w zupełności żeby czuć się dobrze samemu ze sobą i być atrakcyjną w otoczeniu.


P.S. Pracuję nad nowym szablonem bloga.

Rozwojowy czwartek dla Was. 

Komentarze

Popularne posty