Czego uczy Biblia?


Od początku tego roku zaczęłam zagłębiać się w Świętą Księgę. Mam za sobą część listów świętego Pawła. Kupiłam Biblię, w której na każdy dzień przypisane są konkretne fragmenty. Teraz brnę przez księgę Kapłańską ze starego testamentu. Listów świętego Pawła jest łącznie czternaście. Chociaż nie wiadomo czy faktycznie wszystkie wyszły spod jego pióra.

Do tej pory najbardziej znanym mi fragmentem z tych listów był ten o miłości, który słyszy się na ślubach. Ogólnie listy są skierowane do wspólnot chrześcijańskich o korzeniach żydowskich, które Paweł spotykał na swojej drodze. Część z tych listów była pisana z więzienia. 

Tematyka listów

Listy głównie mają nauczać o Chrystusie, jego życiu, śmierci i Zmartwychwstaniu. Paweł przedstawia w nich wskazówki jak powinniśmy żyć aby nauki Chrystusa były dla nas drogą. Paweł uczy o tym, że każdy kto uwierzy w Jezusa Chrystusa, staje się źródłem wyzwolenia i zjednoczenia z Bogiem. Człowiek staje się w pełni wolny i jednoczy się z Bogiem przez wiarę w Chrystusa. Tylko dzięki tej wierze człowiek odnajduje sens życia i staje się autentycznie szczęśliwy. 

W liście do Efezjan Paweł pisze tak: "Bądźcie więc naśladowcami Boga jak umiłowane dzieci i żyjcie w miłości na wzór Chrystusa, który nas umiłował i samego siebie wydał za nas jako dar i ofiarę dla Boga, jako miłą woń" (Ef 5,1-2). Cały piaty rozdział poświęcony jest tzw. "nowemu życiu." Autor przedstawia w nim zasady nowego życia. Pisze, że powinniśmy odrzucić kłamstwo, nie używać nieprzyzwoitych słów, nie kłamać. Powinniśmy być dla siebie nawzajem łagodni i miłosierni. 

Mężowie powinni miłować swoje żony jak własne ciało, ponieważ "kto miłuje swoją żoną, siebie samego miłuje" (Ef 5,28). Żona powinna odnosić się z szacunkiem do męża. W liście do Kolosan Paweł również przywołuje powyższe. 

Moje odczucia

W pełni utożsamiam się z tym aby nie żyć w kłamstwie i nie używać brzydkich słów. Odkąd tylko pamiętam, przekleństwa "raziły" moje uszy. Irytują mnie ludzie, którzy używają ich zamiast przecinków. Jeśli chodzi o szacunek i łagodność również się z tym utożsamiam. Nie wyobrażam sobie żebym mogła wyzwać kogoś (szczególnie publicznie) czy nie szanować go, z powodu tego, że jest inny niż ja. Oczywiście zdarza mi się oceniać ludzi po zachowaniu czy wyglądzie, ale nie skreślam ich i daję im szansę na pokazanie prawdziwego ja. Jeśli okaże się, że nie jesteśmy w stanie się dogadać, rozstajemy się. 
Niestety trafiłam na ludzi bliskich, którzy po pierwsze nie szanują własnych dzieci ani siebie nawzajem a po drugie mają czelność szkalować je wśród ludzi, z którymi się spotykają. A potem prosto w oczy wszystkiego się wypierają. Uważają się za wierzących, uczęszczają do Kościoła. Według mnie jednak nie są zdecydowanie ludźmi, z których należy brać przykład. Są hipokrytami, którzy nie widzą jaką krzywdę wyrządzają innym. Myślę, że ostatecznie zostaną z tego rozliczeni, nie wtrącam się (przekonałam się, że nic nie wskóram). Znam ludzi, którzy nie są wierzący, ale potrafią się zachowywać według zasad, które przytacza święty Paweł. I z takimi chciałabym mieć do czynienia. Staram się właśnie takich ludzi przyciągać i stawiam granice w relacjach z ludźmi toksycznymi. Nawet jeśli jest to rodzina, bo w niektórych przypadkach powiedzenie, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu, pasuje wręcz idealnie i nie ma sensu nawet z tym polemizować. Jak się okazuje często ludzie spoza rodziny są dla nas bardziej życzliwi i mili niż najbliższa rodzina.
 
Jakie macie na ten temat przemyślenia? Spotkaliście się z sytuacją, kiedy lepsze stosunki macie ze znajomymi niż z najbliższą rodziną?

Komentarze

Popularne posty